Autor „Tamtych dni, tamtych nocy”, które ogromną sławę zyskały dzięki ubiegłorocznej ekranizacji, kolejny raz proponuje swoim czytelnikom bardzo emocjonalną podróż do umysłów ludzi zmagających się z miłosnymi dylematami. W powieści „Osiem białych nocy” André Aciman konsekwentnie i wyczerpująco analizuje procesy zachodzące w mózgu mężczyzny, któremu od momentu poznania na bożonarodzeniowym przyjęciu kobiety imieniem Clara nie dane jest zaznać spokoju…
Tym, co najbardziej zaskakuje w napisanej 3 lata po „Tamtych dniach, tamtych nocach” książce, a co jednocześnie jest jej największym atutem to fakt, że narracja prowadzona z konkretnej, indywidualnej perspektywy i poświęcona niemal wyłącznie jednej tematyce wcale nie staje się nużąca. Łatwo można wyobrazić sobie, że powieść, w której główny bohater przez osiem nocy miota się pomiędzy pewnością swoich pragnień, a wątpliwościami dotyczącymi ich realizacji, w pewnej chwili przestaje czytelnika kusić do dalszej lektury. Tymczasem Aciman z nieco banalnej historii miłosnej tworzy portret mężczyzny, któremu chce się towarzyszyć w jego próbach oraz rezygnacjach.
Dwoje młodych ludzi spotyka się na świątecznym przyjęciu. Od pierwszych chwil tworzą między sobą więź opartą na wspólnych, wysublimowanych żartach słownych, światopoglądowych potyczkach i wzajemnych przekomarzaniach. Nie mówiąc niczego wprost toczą walkę o zachowywanie dystansu w sytuacji, gdy najchętniej pozbyliby się go już dawno. Nieufność skłania ich jednak do ciągłego dodawania kilku kroków w tył, po zrobieniu jednego – nawet jeśli słusznego – gestu w przód. Zachowanie mężczyzny i kobiety staje się nieprzewidywalne, bo poznając kolejne procesy myślowe głównego bohatera, a także towarzyszące im dylematy, nigdy nie możemy być pewni, które rozwiązanie ostatecznie wybierze i w jaki sposób rozegra tę konkretną potyczkę z Clarą. Aciman wplata w swoją powieść również elementy nadające jej ton prawdziwie romantycznej opowieści – zimowa aura, powtarzane co wieczór wspólne wizyty w kinie, które paradoksalnie są jednocześnie spontaniczne, ale i wykalkulowane.
„Osiem białych nocy” to książka wymagająca ustawicznego skupienia podczas lektury – chwila nieuwagi grozi tym, że na kolejnej stronie nie będziemy w stanie odróżnić rzeczywistych wydarzeń od tego, co rozgrywa się w głowie oraz sferze marzeń mężczyzny. Równie często narrator wyobraża sobie potencjalne zachowania i wypowiedzi Clary, obiektu dręczących go uczuć, co w pewien sposób zniekształca obraz samej bohaterki. Pozostawienie samych tylko faktów, spotkań i rozmów, które się odbyły, ograniczyłyby objętość tomu o znaczny procent. Dowodzi to, że Acimana dużo bardziej niż prawdziwa historia interesuje głębia przemyśleń, ułud i nadziei głównego bohatera. Taka narracja czyni z nieszczęśliwie zakochanego narratora postać niebywale autentyczną, posiadającą wiele cech, które dają się identyfikować jako całkiem realne i nierzadko dość znajome.
André Aciman „Osiem białych nocy”
Wydawnictwo W.A.B.