„Teraz już wiecie, czemu piszę takie piosenki” – powiedziała podczas występu Anita Lipnicka, jednocześnie bardzo trafnie podsumowując cały koncert, który odbył się w Vertigo Jazz Club. Artystka wraz z zespołem The Hats ruszyła właśnie w trasę z projektem pod nazwą „Z bliska” stanowiącym wypadkową jej muzycznych fascynacji oraz życiowych doświadczeń. Dzieląc się swoją wrażliwością na twórczość Sinéad O’Connor, The Cranberries czy Bena Howarda oraz na nowo aranżując wybrane utwory z repertuaru Lipnickiej muzycy zaproponowali nie tylko świetne, akustyczne brzmienia, ale również – zgodnie z tytułem tego projektu – stworzyli bardzo szczere, koncertowe wyznanie.
Anita Lipnicka zaprezentowała na scenie swój muzyczny biogram – podsumowanie tego, co sama pisze i śpiewa oraz tego, czego lubiła, ale też nadal lubi słuchać. W przeplatance zaprojektowanej jako „raz moja, raz nie moja” znalazły się piosenki bardzo dobrze znane, choćby „Nothing compares 2U” Sinéad O’Connor czy „Losing my religion” grupy R.E.M., a także pochodzące z repertuaru Varius Manx „Zanim zrozumiesz” oraz „Piosenka księżycowa”. Playlista uporządkowana została chronologicznie, by zacząć od najwcześniejszych fascynacji oraz twórczości artystki, a skończyć na najaktualniejszych utworach – tych nagrywanych z The Hats. Starsze utwory zyskały nowe aranżacje i tak na przykład pochodząca z okresu współpracy z Johnem Porterem piosenka „Bones of love” otrzymała zaskakujące, ale bardzo ciekawe brzmienie kojarzące się z flamenco. Inspiracje muzyką orientalną i Americaną także dały o sobie znać przy tworzeniu aranży – zawsze z korzyścią dla kompozycji.
Koncert dopełniały rozbrajająco szczere komentarze wokalistki, która przyznawała się do swojej tremy związanej z rozpoczynaniem nowego projektu, ale równie chętnie dzieliła się swoimi bardziej intymnymi emocjami towarzyszącymi tworzeniu poszczególnych utworów wybranych tego wieczoru do playlisty. Dzięki tym zabawnym anegdotom i niekłamanym zachwytom nad pierwotnymi wykonawcami prezentowanych piosenek „Z bliska” nie zamienił się wyłącznie w przegląd ciekawych coverów. Porównałabym raczej udział w koncercie do wizyty w pokoju Anity Lipnickiej kilkanaście lub kilkadziesiąt (w zależności od muzycznego okresu) lat temu i oglądania kolekcji jej plakatów z muzykami, których ceniła i którzy wyznaczali jej przyszłą ścieżkę kariery. Ta metafora zapewne bardziej pasuje do tej części występu, w której artystka śpiewała utworu z lat 80. czy 90., a dalsze inspiracje to już bardziej lista niezwykłych koncertów, na których Lipnicka sama miała okazję być i się wzruszać.
Każdy wybór z dość długiej playlisty okazał się trafiony – muzycy z zespołu The Hats tworzą z wokalistką świetnie zgrany team, zachowując przy tym przestrzeń dla własnego stylu i interpretacji. Mimo tak równego, a przy tym świetnego, poziomu, uda mi się wybrać jednak najmocniejszy element całej tej muzycznej opowieści, czyli wywołujące ciarki wykonanie „Creep” z repertuaru Radiohead. Podobno Lipnicka i jej muzyczni towarzysze dopiero się z tym projektem oswajają, rozkręcają i właściwie wciąż go ćwiczą – jeśli to, co usłyszeliśmy we Wrocławiu było z gatunku „Spokojnie, to tylko ćwiczenia”, strach pomyśleć, jak będzie „Z bliska” błyszczeć na wiosnę.
Anita Lipnicka & The Hats
„Z bliska”
Vertigo Jazz Club, 24.01.2019