„Moje filmy” – pod takim hasłem Kino Nowe Horyzonty wprowadziło cykl spotkań, podczas których widzowie będą mieli okazję obejrzeć projekcje filmów wybranych specjalnie na tę okoliczność przez sławnych wrocławian. Inauguracja tego formatu odbyła się przy udziale pisarki Olgi Tokarczuk, która wspólnie z mniej znanymi wrocławianami obejrzała „Na skróty” Roberta Altmana, a następnie – czyli po 188 minutach filmu – podzieliła się z publicznością swoimi refleksjami okołofilmowymi.
Ideą cyklu jest zaproszenie osób niezwiązanych bezpośrednio z kinematografią (w pierwszej odsłonie Olgi Tokarczuk, a w kolejnych także Rafała Dutkiewicza, Jecha Janerki i Jana Miodka), by opowiedzieli o swoich ulubionych filmach i wybrali jeden, z jakiegoś powodu najulubieńszy. Przy pierwszym spotkaniu padło na obraz z 1993 roku, który w znaczący sposób odmienił oblicze kina w kwestii konstruowania scen, a przede wszystkim szatkowania fabuły i przeplatania wielu wątków. Autorka „Biegunów” została zapytana wprost o to, co najbardziej ceni w tym oraz innych filmach Altmana, a w odpowiedzi otrzymaliśmy wyczerpującą definicję tego, czym jest równoległa, połączona z wielu skłębionych ze sobą elementów, narracja. W „Na skróty” Tokarczuk doceniła również oryginalność jaką jest brak pierwszo- i drugoplanowych ról, a także nowatorski w tamtych czasach sposób snucia opowieści: „Taki rodzaj opowiadania niezwykle mnie pociąga i wydaje się bardzo istotny dzisiaj – powstał w okresie schyłkowego postmodernizmu, gdy umierał stary porządek, a nowy jeszcze się nie pojawił. W momentach przełomów opowiadacze historii poszukują gwałtownie nowych sposobów narracji, bo te dotychczasowe przestają wystarczać – są za małe”. Pisarka zwróciła też uwagę na to, że Altman potrafił spojrzeć na swoich bohaterów z punktu widzenia ich funkcjonowania w sieci wzajemnych powiązań – nie tworzył historii o wyobcowanej jednostce.
Podczas rozmowy przeprowadzanej przez Piotra Czerkawskiego i Romana Gutka znalazł się czas na zapytanie Olgi Tokarczuk o ulubione seriale, filmowe inspiracje służące warsztatowi pisarskiemu, a także o „guilty pleasure”. Przy okazji tego pytania Roman Gutek ujawnił swoje zamiłowanie do „Bonanzy”, „Winetou” czy „Czterech pancernych i psa” (do tej ostatniej wstydliwej przyjemności przyznała się także zaproszona na pierwszą odsłonę „Moich filmów” pisarka). Profesja przepytywanej wrocławianki sprawiła, że sporo uwagi poświęcone zostało porównywaniu mechanizmów charakterystycznych dla kinematografii oraz literatury i różnic, które wpływają na zupełnie odmienne postrzeganie tej samej – przynajmniej ze względu na inspiracje – historii w odsłonie filmowej oraz książkowej. Tokarczuk podzieliła się ciekawą refleksją na temat mocy filmu, który potrafi zacierać i zupełnie zdeterminować rzeczywistość wyobrażaną podczas lektury literackiego pierwowzoru.
Pisarka zaprosiła wrocławian do oglądania filmu sprzed 25 lat – obraz wyświetlany został w Kinie Nowe Horyzonty z taśmy, co sprawiło, że z pewnością dla wielu widzów była to pierwsza tego rodzaju niecyfrowa przygoda w kinie. Pełna sala w czasie naprawdę długiego seansu oraz taka sama frekwencja wśród widzów pozostających po obejrzeniu „Na skróty” na spotkaniu były dowodem na to, że cykl „Moje filmy” to pomysł bardzo trafiony. Możliwość oglądania na dużym ekranie wyjątkowego dzieła kinematografii, o którym później można porozmawiać z laureatką prestiżowych nagród literackich nie zdarza się przecież codziennie.
Cykl „Moje filmy” – „Na skróty” reż. Robert Altman, spotkanie z Olgą Tokarczuk; prowadzenie: Piotr Czerkawski, Roman Gutek.
Kino Nowe Horyzonty, 6.03.2019