Premiera spektaklu „Where do we go from here” zamknęła obchody 100. rocznicy urodzin Henryka Tomaszewskiego. Przedstawienie wyreżyserowane przez Ewelinę Marciniak otwiera natomiast nowe drzwi dla Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Reżyserka wpuszcza na pantomimiczną scenę słowa, by dać artystom możliwość wypowiadania się nie tylko poprzez ciało, ale i tekst. Choć nadal pozostaje to zdecydowanie bardziej teatr ruchu niż dramatu, zarówno w choreografiach, jak i w monologach przekaz płynący ze sceny jest niezwykle poruszający.
Opowieść o śmierci rozgrywa się w pięknych, połyskujących dekoracjach (scenografia autorstwa Natalii Mleczak). Błyszczące złotem kurtyny otaczają scenę z trzech stron, a nad aktorami unosi się materiałowy kokon, w którego wnętrzu ukryto zmieniające barwy lampy. Bez wątpienia znajdujemy się w miejscu przyjemnym i bezpiecznym, ale poczucie komfortu szybko zastąpione zostanie przez niepokoje i smutek. To tylko jedna ze sprzeczności, którymi rządzi się ten spektakl. Marciniak bardzo sprytnie operuje jego dynamiką tak, by „Where do we go from here” mogło być wypełnione powolnie rozwijającymi się epizodami, a jednocześnie pozostać przedstawieniem gęstym i intensywnym.
Reżyserka wielokrotnie pozwala sobie na poetyckie niejednoznaczności, które bronią się w świecie wyobrażeń i sprzeczności ufundowanym przez tematykę śmierci. Nie definiuje wprost relacji pomiędzy bohaterami pozwalając, by to ich emocje ukazywały wzajemne powiązania wśród postaci. Najbardziej wprost ukazana jest historia dorosłej córki i jej starej, umierającej matki. W obliczu rychłego końca ich wspólnego życia młodsza z kobiet decyduje się na chwile szczerości – powraca do traumatycznych wspomnień z dzieciństwa, ale również późniejszych lat, gdy na każdym kroku była krytykowana przez matkę. Wprost zarzuca jej, że odpowiada za wszystkie osobiste niepowodzenia swojej córki, bo nieustające ataki i nagany uniemożliwiły kobiecie odnalezienie się w dorosłym świecie. Wspaniałą kreację tworzy występująca gościnnie Małgorzata Witkowska, (aktorka związana z Teatrem Polskim w Bydgoszczy) w roli dziecka skrzywdzonego, lecz wciąż troszczącego się o swojego rodzica. Zarówno w scenach z grającą matkę Izabelą Cześniewicz, jak i w relacjach z innymi bohaterami, Witkowska uruchamia w zespole Wrocławskiego Teatru Pantomimy nowe, świeże emocje. Aktorska wymiana energii wydaje się odbywać z równie pozytywnym skutkiem w drugą stronę, a reprezentantka teatru dramatycznego pośród choreograficznych występów pantomimików zyskuje na sile oraz autentyczności.
Gdy „Where do we go from here” się rozwija, granice pomiędzy słowem i gestem czy dramatem i tańcem zacierają się. Dobór środków przekazu na mniejsze znaczenie niż treść. Twórcy powstrzymują się od udzielania odpowiedzi – do minimum ograniczają również liczbę stawianych pytań. W swojej narracji dzielą się raczej niewiedzą, niepewnością i bezradnością. W obliczu straty bohaterowie proponują widzom swoje doświadczenia cierpienia czy bólu, zamiast poradnikowych recept na to, jak sobie radzić. Dzieląc się wątpliwościami i własnym lękiem wzruszają, a jednocześnie wymuszają na widzach konfrontowanie się z myśleniem o śmierci.
Marciniak przypomina, że nie jesteśmy wieczni, ale nie próbuje nas nastraszyć. W wizualnie pięknych, plastycznych scenach opowiada o przemijaniu, wykorzystując bogactwo teatru pantomimy, dorzucając do tego komentarz bardziej konkretny, choć wciąż niezwykle poetycki – tekst Nataszy Moszkowicz. Spektakl przepełniają historie smutne i przejmujące, czasem przerwane zabawnymi etiudami choreograficznymi będącymi puszczeniem oka do widza znającego prawa rządzące teatrem stworzonym przez Tomaszewskiego. Reżyserka nie pozostawia jednak widzów w poczuciu całkowitej beznadziei. Zwraca uwagę na zegar, którego wskazówki nieubłaganie przesuwają się skracając czas, jaki dostajemy na cieszenie się i korzystanie z życia. Swoim spektaklem udowadnia natomiast, jak wiele piękna oraz dobra ma nam do zaoferowania choćby sztuka. Choć z „Where do we come from here” nie płynie wprost refleksja o chwytaniu dnia czy zakotwiczaniu się w chwili, przedstawienie Marciniak jest doskonałą okazją, by to zrobić, podziwiając przy okazji niemal cały zespół Wrocławskiego Teatru Pantomimy w mistrzowskiej formie.
Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego
„Where do we go from here”
Reżyseria: Ewelina Marciniak; Tekst: Natasza Moszkowicz + kreacja zbiorowa; Choreografia: Natasza Moszkowicz; Muzyka: Wojtek Urbański, Stefan Wesołowski; Scenografia: Natalia Mleczak; Kostiumy: Konrad Parol; Światło: Szymon Kluz; Obsada: Izabela Cześniewicz, Agnieszka Charkot, Agnieszka Dziewa, Paulina Jóźwin, Paula Krawczyk-Ivanov, Sandra Kromer-Gorzelewska, Agnieszka Kulińska, Monika Rostecka, Artur Borkowski, Anatoliy Ivanov, Zbigniew Koźmiński, Eloy Gallego Moreno, Krzysztof Szczepańczyk, Małgorzata Witkowska (gościnnie).
Premiera: 29.11.2019
fot. Natalia Kabanow
[vifblike]