Mieszam w kulturze
Menu
  • Teatr
  • Film
  • Muzyka
  • Literatura
Menu

Zawsze będzie miłość, którą trzeba zabić („Lazarus”)

Posted on 27 września 202027 września 2020 by mieszamwkulturze

Główny bohater musicalu „Lazarus”, Thomas Newton, jest przedstawicielem obcej cywilizacji. Nie może wrócić na swoją planetę i utknął na Ziemi, tkwi więc w zawieszeniu pomiędzy dwoma światami. Ta pozaziemska historia utkana z piosenek Davida Bowiego pierwszy raz zabrzmiała na polskiej scenie w Teatrze Muzycznym Capitol. Spektakl w reżyserii Jana Klaty zapowiadany był jeszcze przed premierą jako jedno z ważniejszych wydarzeń teatralnych tego sezonu. Capitol od dłuższego czasu nie miewa słabych momentów, ale tym razem – ze względu na sławę Bowiego oraz wyśmienite recenzje wystawień musicalu w innych krajach – oczekiwania były ogromne i całkiem łatwo było im nie sprostać. Nic z tego. Wrocławski „Lazarus” jest wręcz kosmicznie dobry.

David Bowie tworząc „Lazarusa” napisał kilka nowych utworów, a część starszych zaaranżował specjalnie na potrzeby tego musicalu. Scenariusz Endy Walsha jest sequelem powieści „Człowiek, który spadł na Ziemię” („The Man Who Fell to Earth”) oraz filmu z roku 1976 pod tym samym tytułem. Główną rolę zagrał w nim sam Bowie. To historia przybysza z innej planety, który miał z Ziemi pozyskać wodę, ale wykonanie misji uniemożliwia mu to, że zdążył nabyć typowo ludzkie cechy – po osiągnięciu bogactwa zaczyna rządzić nim chciwość i egoizm, popada także w alkoholizm. Thomas Newton (Marcin Czarnik), nie może poradzić sobie także z przeszłością, bo dręczy go wciąż utracona miłość. Wspomnienia o Mary Lou prześladują go w snach i na jawie, a te dwa światy w „Lazarusie” przenikają się płynnie, tworząc oniryczny zbiór epizodów-wizji, doświadczanych przez głównego bohatera. W jednej z nich pojawia się postać Girl (Klaudia Waszak), która towarzyszyć będzie Newtonowi już do końca spektaklu.

W dystopijnej rzeczywistości wymyślonej przez Bowiego i Walsha teraźniejszość jest pozbawiona wszelkich przejawów dobra, a za rogiem nie czeka wcale lepsza przyszłość. Odwiedzająca Newtona Girl jest jedyną nadzieją, na jaką może pozwolić sobie bohater. Wszystko, w co jest w stanie uwierzyć to postać nieznającej swojego pochodzenia, wymyślonej dziewczynki, która miałaby pomóc mu dostać się do domu. Newton tak bardzo zapadł się w swojej samotności i poczuciu wyobcowania, że nie dostrzega nawet momentu, gdy jego asystentka Elly (Ewa Szlempo-Kruszyńska) zaczyna naśladować Mary Lou.

W spektaklu Klaty Newton to romantyk przyszłości. Sam przeciwko wszystkim, kontrastujący z otaczającą go rzeczywistością nie tylko myśleniem, ale też wprost i naocznie – ruchem, wypowiedzią czy postawą ciała. Tęskniący za domem i rodziną bohater uosabia wszystkie te cechy, które inne postaci „Lazarusa” już dawno utraciły. To przybysz z obcej planety wydaje się bardziej ludzki niż pozostali mieszkańcy Ziemi, bo posiada emocje i tęsknoty, których nie doświadczają pozostali bohaterowie. Zaprogramowani do swoich ról – asystentki, męża czy pary zakochanych – wykonują wyłącznie powierzone im zadania. Nie zdradzają swych emocji, nie dzielą się wątpliwościami – tylko Newton obnaża w tym spektaklu słabości oraz głęboko skrywane pragnienia.

Antyutopijny obraz rzeczywistości otrzymujemy w Capitolu owinięty w piękny, ozdobny papier. Piosenki Bowiego zdumiewają, gdy oderwiemy się od fabuły i pozwolimy porwać wybitnym wykonaniom. Ewa Szlempo-Kruszyńska zachwyca w „Changes” i kolejny raz – po fenomenalnym wejściu w zeszłorocznym „Mocku” – nie pozostawia wątpliwości, że sprosta każdemu zadaniu. Klaudia Waszak w swojej pierwszej tak dużej roli zwycięsko wychodzi z wielkich wokalnych potyczek, jakimi były „Life on Mars?” czy „This is not America”. Z kolei Marcin Czarnik rolą Newtona stawia w swoim aktorskim dorobku kropkę nad „i” z taką lekkością, jakby Bowie i Walsh pisali tę rolę dla niego.

„Lazarus” rezonuje na bardzo różnych częstotliwościach – może być wspaniałym doświadczeniem dla fanów Bowiego, świetnie poprowadzonym muzycznie musicalem czy wreszcie wartościowym widowiskiem dramatycznym. Ta różnorodność interpretacji świadczy o szerokim spojrzeniu na cały projekt przez twórców spektaklu – niejednoznaczność i wielopłaszczyznowość nie wydaje się w tym spektaklu przypadkowa. Twórczość Davida Bowiego cechuje podobna niejednorodność, dzięki której każdy znajdzie w niej takie miejsce, w którym poczuje się jak u siebie. Spektakl Teatru Muzycznego Capitol to również taki róg obfitości, z którego widz będzie mógł – wedle własnych preferencji – wyciągnąć najbardziej pożądane przez siebie cacko.

Teatr Muzyczny Capitol

„Lazarus”

David Bowie & Enda Walsh

spektakl zainspirowany powieścią THE MAN WHO FELL TO EARTH Waltera Tevisa w ramach porozumienia z Robert Fox i Jones / Tintoretto Entertainment i the New York Theatre Workshop

Tłumaczenie: Michał Juzoń

Reżyseria: Jan Klata

Oryginalne orkiestracje i aranżacje: Henry Hey
Kierownictwo muzyczne: Adam Skrzypek

Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Mirek Kaczmarek
Projekcje: Natan Berkowicz

Ruch sceniczny: Maćko Prusak

Obsada:

Newton: Marcin Czarnik Girl: Klaudia Waszak Valentine: Cezary Studniak / Konrad Imiela Elly: Ewa Szlempo-Kruszyńska Michael: Adrian Kąca Ben: Artur Caturian Maemi: Justyna Antoniak Zach: Albert Pyśk Teenage Girls: Alicja Kalinowska, Agnieszka Oryńska-Lesicka, Justyna Woźniak

Muzycy:
Adam Skrzypek – dyrygent / gitara basowa, Wojciech Bergander – gitara basowa, Marcin Lutrosiński – keyboard I, Jacek Berg – keyboard II, Bogdan Skiedrzyński / Michał Honisz – gitara I, Magdalena Czwojda / Maciej Mazurek – gitara II, Dariusz Kaliszuk / Wojciech Buliński – perkusja
Artur Tomczak / Marcin Wołowiec – puzon, Robert Kamalski / Adam Bławicki – tenor sax / baryton sax

Premiera: 26.09.2020

fot. Joanna Leja

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

KTO TU MIESZA

Kasia Mikołajewska – to ja dla Was mieszam w kulturze. Przed blogiem były studia na wrocławskim kulturoznawstwie i polonistyce, była długa współpraca z Teatraliami, inne krótsze lub dłuższe recenzenckie doświadczenia (Czas Kultury, artPapier, e-splot, Dwumiesięcznik…). A później przyszedł taki moment, kiedy zapragnęłam mieszać szerzej – nie tylko w teatrze, ale i w filmach, muzyce, książkach – i kompletnie po swojemu. Na co dzień łączę miłość do sztuki ze sztuką przetrwania w korpo i udaję, że to normalna mieszanka. 

KULTURALNE ZAMIESZANIE

Mieszam w kulturze, bo może wcale nie trzeba próbować uporządkowywać tego wszystkiego co się w niej dzieje. Ona nie do końca chce być ułożona i trzeba jej na to pozwolić. Dlatego ja mieszam, a przy okazji podrzucam waszej uwadze to, co z tego wybuchowego miksu uda mi się wyciągnąć. A przede wszystkim – zachęcam do mieszania się do kultury!

W CO SIĘ WMIESZAĆ

 

Szukaj

© 2022 Mieszam w kulturze | Theme by Superbthemes

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość na naszej stronie internetowej. Więcej informacji o plikach cookie, z których korzystamy, lub o ich wyłączeniu.settings.

Mieszam w kulturze
Powered by  GDPR Cookie Compliance
Privacy Overview

This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.

Strictly Necessary Cookies

Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.

If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.