Rozmowa z Agatą Kucińską, reżyserką „Pinokia” we Wrocławskim Teatrze Lalek. Premiera spektaklu na podstawie tekstu Joëla Pommerata odbędzie się 25 lutego na Dużej Scenie.
***
Wydaje się, że bajka „Pinokio” w ostatnim czasie znów jest bardzo modna, bo doczekała się dwóch całkiem nowych odsłon filmowych. Kiedy i jaką drogą wpadła Pani pomysł realizacji tej właśnie bajki?
Agata Kucińska: Przyznaję, że kiedy zobaczyłam zapowiedzi tych najnowszych realizacji filmowych, lekko lekko zmroziło, ponieważ ja na pomysł zrobienia „Pinokia” w teatrze wpadłam już dużo wcześniej. Postanowiłam nie zmieniać swoich planów. Sama nie widziałam jeszcze filmu Guillermo del Toro, by nie sugerować się jego interpretacjami.
Co wobec tego Panią zainteresowało w „Pinokiu”?
Agata Kucińska: Dostałam propozycję zrobienia we Wrocławskim Teatrze Lalek przedstawienia na Dużą Scenę i szukałam czegoś odpowiedniego. Bardzo zainteresowała mnie także twórczość Joëla Pommerata i wiedziałam, że chcę wśród jego utworów szukać inspiracji do stworzenia spektaklu. Ten autor przepisuje klasykę baśni na język współczesny i byłam zainteresowana jego adaptacjami jako pomysłami na klasykę. Niedawno w Teatrze Arlekin zrealizowano „Kopciuszka” według tekstu Pommerata, natomiast ja zdecydowałam się zajrzeć do „Pinokia”, bo pomyślałam, że we Wrocławiu w takiej dużej odsłonie nie był jeszcze nigdy pokazywany, a przynajmniej ja takiej realizacji nie pamiętam. Warto go przywołać oraz przypomnieć wrocławskim dzieciom. Kiedy zapoznałam się z tekstem Pommerata, moja wyobraźnia szybko zaczęła z tym utworem pracować i spodobał mi się jego przekaz.
Na czym polega przepisywanie klasycznych baśni na współczesność przez Pommerata?
Agata Kucińska: Podoba mi się to, że on nie uwspółcześnia klasyki w najprostszy sposób, czyli nie wkłada baśni w nasze realia, nie dodaje najnowszych gadżetów, współczesnych postaci, ani też nie korzysta z popkulturowych tropów. Pommerat uwspółcześnia „Pinokia” w ujęciu bardziej filozoficznym, a przede wszystkim psychologicznym poprzez to, w jaki sposób traktowane jest u niego dziecko. U Carla Collodiego dziecko jest obiektem uwikłanym w opresyjne mechanizmy, ma służyć dorosłym, często jest piętnowane i nazywane kłamcą. Ma postępować tak, by jego tata był zadowolony, a jeżeli tego nie robi, wzbudzane jest w chłopcu poczucie winy. Tymczasem u Pommerata Pinokio przeżywając te same przygody i trudne sytuacje, traktowany jest cały czas podmiotowo – autor daje mu głos, szansę by się wyemancypował z dorosłej rzeczywistości i ze świata urządzonego według reguł, którym chłopiec musi się podporządkowywać. Autor daje mu wolność wyboru i własny głos i na tym polega współczesne ujęcie tej baśni – dziecko zyskuje możliwość decydowania o sobie. Drugą kwestią jest też pojęcie prawdy i kłamstwa. U Collodiego świat Pinokia jest czarno-biały, wszystko jest albo dobre albo złe. Kłamstwo traktowane jest w kontekście moralnym, podczas gdy u Pommerata prawda polega na byciu blisko tego, czego naprawdę dany człowiek chce i tego, co czyni dziecko prawdziwie szczęśliwym. Można powiedzieć, że moja prawda, to moje szczęście.
Czy jest to trudne, by oddać tak subtelne różnice na scenie i pomóc dzieciom zrozumieć nowy wydźwięk bajki?
Agata Kucińska: Gdybym próbowała sama przepisywać tekst oryginalnej bajki i bezpośrednio z niego wyciągnąć takie treści, na pewno miałabym niezły orzech do zgryzienia. Ale idąc za tekstem Pommerata staram się go po prostu opowiadać tak, by zawarte w nim przesłania były przyswajalne i ciekawe dla dzieci.
O tym co ciekawego zobaczymy na scenie też chciałabym porozmawiać – czy możemy zdradzić, co wydarzy się inscenizacyjnie w „Pinokiu”?
Agata Kucińska: Łączymy w „Pinokiu” grę aktorów z animacją lalek i różnorodnym wykorzystaniem plastyki. Aktorzy zagrają wszystkie role, ale w świecie wykreowanym za pomocą pewnej materii. Moją intencją jest uwypuklić i zinterpretować ową materią zawarte w tekście treści. Na pewno pojawia się też lalki i formy animowane. Dużo będzie się też na scenie budować „na poczekaniu”.
Nie chciałabym zdradzać więcej o inscenizacji, żeby nie pozbawiać widzów efektu niespodzianki. Za to serdecznie zapraszam na spektakl.