Podstawowe funkcje języka to między innymi funkcja informacyjna, sprawcza, poetycka czy nakłaniająca. Twórczynie spektaklu „Toć”, który powstał na podstawie rozmów ze Ślązaczkami, przypominają, że język może mieć również bardzo istotną funkcję jako element budowania poczucia tożsamości. Reżyserująca przedstawienie Ewa Mikuła sięga po doświadczenia kobiet pochodzących i mieszkających na Śląsku, a przywołane z rozbrajającą szczerością na scenie historie jednocześnie bawią i wzruszają, a nierzadko także zaskakują.
„Toć” w swej teatralnej formie i treści ma coś wybitnie śląskiego – jest krótkie, zwięzłe, konkretne i dobitne. Bohaterki, które podzieliły się swoimi historiami z twórczynią spektaklu nie przebierają w słowach, nie dosładzają opowieści ani też nie kryją emocji, jakie wzbudza w nich wspominane doświadczenie. Wstyd związany z recytowaniem wierszy po śląsku, krępujące rozmowy telefoniczne ze śląską rodziną prowadzone w nieśląskiej przestrzeni publicznej, poczucie niesprawiedliwości przez złe oceny w szkole za używanie słów z języka śląskiego czy zaskoczenie spowodowane myleniem Ślązaczek z Ukrainkami – o tych oraz innych przeżyciach opowiadają na scenie cztery aktorki: Malwina Brych, Żaneta Górecka, Magdalena Lamża, Marta Wiśniewska-Slabik.
Prosta, niemal pozbawiona teatralnych ozdobników inscenizacja sprawia, że historie brzmią wiarygodnie, a dodatkowo opowiadanie ich w dwujęzycznej formie – czasem po polsku, czasem po śląsku – ma także pozytywny wpływ na uwiarygodnienie oglądanych scen. Rezygnacja z rozbudowanej oprawy scenicznej ma również tę zaletę, szczególnie istotną w przypadku teatru dokumentalnego, że nic nie odwraca uwagi widzów od tekstu, który jako autentyczna narracja zapożyczona od bohaterów czy bohaterek danego spektaklu ma w tym projekcie znaczenie nadrzędne. Z drugiej jednak strony przekłada się to także na dużą odpowiedzialność po stronie aktorek występujących w spektaklu, które nie mogą „schować się” za rekwizytem, scenografią czy oprawą wideo, a na scenie zostają wyposażone niemal jedynie w tekst. Tym większy podziw budzą przedstawienia takie jak „Toć”, które mogą być ciekawe, poruszające i przenikliwe, bez uciekania zbyt daleko poza narrację oraz aktorskie interpretacje.
Spektakl Mikuły poświęcony został językowi śląskiemu, ale rozmowy o jego używaniu przyniosły wiele refleksji o tożsamości Ślązaczek, stygmatyzowaniu osób posługujących się śląskim, a czasem wręcz o wykluczeniach, których ofiarami stają się Ślązaczki i Ślązacy. Zwrócenie uwagi na historie kobiet sprawiło, że w wątek językowy wplecione zostały stereotypy, kwestie wstydu i kobiecości, co czyni „Toć” ciekawą furtkę do dyskusji o postrzeganiu języka śląskiego jako mało kobiecego, ze względu na zbyt silny, charakterystyczny dla mężczyzn sposób wymawiania słów po śląsku. Ślązaczki chcące brzmieć subtelniej wybierają język polski. Inne pozostają wierne językowi śląskiemu w każdej sytuacji, a poczucie przynależności sprawia, że nie dają się zawstydzić. W godzinnym spektaklu twórczynie zdołały poruszyć wiele innych, równie interesujących wątków, a przede wszystkim uświadamiają widzom, jak silnie język może kształtować tożsamość jego użytkowniczek i użytkowników.
„Toć” Spektakl Ewy Mikuły na podstawie rozmów ze Ślązaczkami | W ramach Teatru na Faktach
Tekst i reżyseria: Ewa Mikuła
Obsada: Malwina Brych, Żaneta Górecka, Magdalena Lamża, Marta Wiśniewska-Slabik
Przestrzeń i multimedia: Klaudia Kasperska
Muzyka: Maciej Zakrzewski
Produkcja: Żaneta Górecka
Trailer, zdjęcia, oprawa graficzna: Magda Bremer
fot. Magda Bremer