Zespół EABS podczas pracy nad swoją najnowszą płytą, która ukaże się już w marcu, zamiast szukać inspiracji w odległych krainach sięgnął po słowiańską kulturę. Najbardziej zainteresowała muzyków mitologia słowiańska oraz polska demonologia, z których starali się wydobyć istotę charakterystycznej dla Słowian melancholii. Publiczność we wrocławskim Starym Klasztorze miała okazję posłuchać przedpremierowo materiału z albumu „Slavic Spirits”. Przy okazji mogła przekonać się, że formacja Electro-Acoustic Beat Sessions świetnie potrafi się obejść bez Krzysztofa Komedy, którego muzyka towarzyszyła EABSom w ich wcześniejszych projektach.
W pełni autorskie utwory wrocławskiego septetu jazzowego odzwierciedlają muzycznie wszystko to, co zapowiedzieli artyści opowiadając o pracy nad „Slavic Spirits”. Na koncercie było więc melancholijnie, ale w energetyczno-słowiańskiej odsłonie. Utwory zebrane przez EABS na nowej płycie miały być efektem zadawania sobie pytań o polską przeszłość oraz utraconą kulturę – tę z czasów przedpiśmiennych. Na podstawie wyobrażeń o tamtym świecie zestawionych z rozważaniami historyków, dziennikarzy, psychoterapeutów i oczywiście muzyków, zespół sięgnął do źródeł naszej kultury i pozwolił wybrzmieć jej we współczesnych aranżacjach.
Dzięki tym niezwykłym badaniom i nietypowym inspiracjom koncert promujący „Slavic Spirits” stał się zupełnie unikatowym wydarzeniem muzycznym. Zaprezentowane podczas niego kompozycje swoją wyjątkowość zawdzięczają temu, że muzycy zamiast powielać fascynacje innymi kulturami ograniczyli się do czerpania z bogactwa słowiańskich natchnień, co wydaje się pomysłem zupełnie nowatorskim. Dodatkowym walorem staje się również nowatorskie spojrzenie na muzykę jazzową, które zespół prezentował już podczas swojej pracy nad dorobkiem Krzysztofa Komedy. Na scenie spotyka się więc duch dawnych wierzeń i kultów z nowymi technikami oraz współczesnymi aranżami. „Słowiańska melancholia”, o której artyści wspominają zapowiadając swój najnowszy album, ma w interpretacji EABS wiele odcieni, które przenikają się właściwie w każdym utworze. Ich spójną cechą jest ciekawy sposób budowania nastroju uzyskującego w finale kompozycji dość mocno kontrastujący ze spokojnym początkiem rozpęd. Właśnie w tej energii daje się najlepiej wyczuć intencje artystów, którzy zamierzali sięgać w głąb swojej duszy i tożsamości.
Zdjęcia dostarcza .jotpegie – fotografia / strategia / social media