Miuosh od dawna wie, z kim warto kolegować się na scenie. Ze swoich muzycznych znajomości uknuł koncert, który stał się pięknym potwierdzeniem tego, że na duetach można wiele skorzystać. Projekt pod hasłem „Miuosh – Kobiety” zaprezentowany premierowo we Wrocławiu, miał długą i obiecującą listę gości. Każda z zaproszonych artystek dostała jednak na tyle dużą przestrzeń na scenie, by móc zabłysnąć zarówno w repertuarze swoim, jak i gospodarza. A kilka nowych wykonań wręcz przerosło przedkoncertowe oczekiwania…
Specjalna odsłona WrocLove Fest 2019 odbyła się nieprzypadkowo 8 marca, w Dzień Kobiet. Na wspólny występ z Miuoshem i FDG. Orkiestrą udało się namówić Kasię Nosowską, Melę Koteluk, Darię Zawiałow, Justynę Święs, Paulinę Przybysz, Darię Ryczek i Kasię Golomską. Każda z artystek wniosła na scenę swoją niepowtarzalną energię, nie tylko ze względu na to, że sięgały także po własny repertuar. Bardzo ciekawe połączenia następowały na styku piosenek Miuosha i oryginalnych utworów wokalistek – choćby wplecenie fragmentu „Uderzenia” w wykonywane przez Justynę Święs „Kocham być z tobą”. Taka wariacja udała się jeszcze kilkakrotnie – zawsze ze świetnym skutkiem. Do sukcesów zaliczyć można również coverowe wykonanie „Krakowskiego spleenu” Maanamu, o które pokusił się Miuosh wraz z wokalistką The Dumplings. Dla Justyny Święs ten wieczór był wyjątkowy z jeszcze innego powodu – pierwszy raz miała okazję wystąpić na scenie ze swoją mamą, Barbarą Lubos-Święs (aktorką Teatru Śląskiego w Katowicach).
Do kategorii wykonań wyjątkowych można zaliczyć jeszcze kilka epizodów z tego koncertu: przede wszystkim te, gdy na scenie pojawiała się Daria Ryczek. Zaproszona do duetu w dwóch bardzo znanych utworach Miuosha – „Traffic” oraz „Mieście szczęścia” – młoda wokalistka skradła dla siebie całą siłę tych piosenek, by pokazać świetne możliwości głosowe, a być może nawet przebić kilka wcześniejszych aranżacji, które mieliśmy okazję poznać podczas innych projektów rapera z Katowic.
Bardzo ciekawy był także cały występ Kasi Nosowskiej, na który złożyły się trzy różnorodne utwory. Jako pierwszy zabrzmiał przebój wokalistki „Jeśli wiesz co chcę powiedzieć” w interesującej interpretacji Miuosha i FDG, a po nim przyszła kolej na dwa duety nagrane z gospodarzem koncertu – „Tramwaje i gwiazdy” oraz „Joystick”. Choć te dwie ostatnie kompozycje dzielą zaledwie 2 lata, wyraźnie słychać, jak w tym czasie zmieniły się inspiracje i twórcze potrzeby obojga artystów.
Miuosh w dobre ręce Meli Koteluk oddał „Wizje” (w najpopularniejszej wersji wykonywane wraz z Piotrem Roguckim), a Paulinie Przybysz przypadły w udziale refrenowe „Neony”. Kasia Golomska miała okazję przypomnieć „Koniec”, czyli piosenkę świetną i nieco za rzadko graną – tym bardziej cieszy, że znalazło się dla niej miejsce podczas tego projektu.
Ze sceny płynęła muzyka Miuosha i nieMiuosha, płynęły także życzenia i ukłony dla kobiet. Gospodarz koncertu ze świetnym wyczuciem odnalazł dla siebie miejsce tak, by z jednej strony oddać zaproszonym artystkom należny im tego dnia blask, a jednocześnie nie pozostawać w ich cieniu. Jeśli mogłabym coś w tym wieczorze poprawić to zdecydowanie moim pierwszym pomysłem byłoby zabranie większej części widowni krzesełek – przyklejenie się do nich nie było chyba najszczęśliwszym pomysłem i znacznie wyhamowało energię, którą na scenie wytwarzali artyści. Jedyny zarzut mam więc do aranżacji wnętrza – do warstwy muzycznej nie można się w żaden sposób przyczepić. Świetnie, że wrocławski projekt „Miuosh – Kobiety” z wydarzenia wyjątkowego został przemianowany na „premierowy koncert”, bo zapowiada to kontynuację, na którą z pewnością warto czekać w innych miastach…
Zdjęcia udostępniła Aśka Leja – Leya Magazine
Miuosh – Kobiety
Wrocław, Hala Orbita
8.03.2019
Zgadzam się z opinią – pomysł fantastyczny – swoboda gwiazd niesamowita.
Jednak podejdźmy do tematu wydarzenia bardziej krytycznie, żeby błędów nie powtarzać.
Każdy mieszkaniec Wrocławia, który korzysta z darów kultury tego miasta jest uradowany na wieść o wielkich wydarzeniach, które mają się odbyć. Cała radość niknie, kiedy okazuje się, że wydarzenie będzie miało miejsce w Hali Orbita lub w Hali Stulecia. Jeszcze nie było wydarzenia, które odbyło się w tych miejscach i było perfekcyjnie nagłośnione!!! Tu było podobnie. Jeśli w tym koncercie brałaby udział jeszcze orkiestra no to jeden wielki jazgot murowany.
Dlatego prośba do artystów – nie organizujcie wielkich imprez w tych miejscach. My – „użytkownicy” Waszej sztuki – chętnie zapłacimy za koncert w NMFie.
Lub druga prośba do nagłośnieniowców – zmierzcie się w końcu z tymi obiektami w naszym mieście! Jeśli można super nagłośnić koncert Linkin Park na Stadionie Śląska lub koncert Davida Gilmoura obok NMFu, gdzie nagłaśniane jest pół miasta to wierzę, że z zamkniętymi obiektami można sobie poradzić mniejszym kosztem od wyżej wymienionych wydarzeń.
Rap/Hip Hop potrzebują dobrego dźwięku i przede wszystkim zrozumienia/usłyszenia tego o czym śpiewa artysta.
Wszystko to niestety prawda… bardzo się starałam, żeby Orbita nie odebrała mi przyjemności z tego koncertu, ale było trudno. I miałam do końca nadzieję, na przeniesienie do A2 lub Zaklętych Rewirów.