Zorganizowany w Instytucie Grotowskiego Przegląd teatru dokumentalnego nie przyniósł odpowiedzi na pytanie, co wyróżnia przedstawienia, których źródeł możemy szukać w potwierdzonych, wiarygodnych świadectwach, a co pozostaje sferą czystej fikcji. Projekt pod nazwą „Teatr na faktach” pozwolił natomiast zebrać dziewięć spektakli tak różnorodnych, że trudno byłoby spoić je i zestawić w jednym repertuarze biorąc pod uwagę inny aspekt, aniżeli ich dokumentalne teksty źródłowe. Wśród zaprezentowanych projektów znalazło się kilka bardzo ciekawych propozycji – intrygujących ze względu na formę teatralną i pomysłowość twórców.
Autorzy projektów, które zostały wybrane do realizacji w ramach Przeglądu teatru dokumentalnego posługiwali się różnymi metodami pozyskiwania faktów mogących stanowić podstawę ich dalszej pracy nad spektaklem. Przenosili na deski teatralne prawdziwe historie, korzystali z technik teatru interaktywnego, „teatru świadków” oraz czerpali z autobiograficznych doświadczeń. Zróżnicowanie sposobów docierania do prawd, które następnie zostawały przekute na sceniczne formy sprawiło, że żaden z elementów programu tego przeglądu nie jest wtórny wobec pozostałych, choć wszystkie mieszczą się w jednej konwencji. Jest ona jednak na tyle pojemna, by pomieścić zarówno mocno sfabularyzowaną historię o przeżywaniu żałoby po stracie najlepszego czworonożnego przyjaciela, ironiczną przebieżkę po najpopularniejszych stereotypach pracy w korporacji, jak i narrację ukraińskiej młodzieży, która dzieli się swoimi doświadczeniami rozpoczynania nowego życia w Polsce.
Tym co łączy wszystkie zaprezentowane spektakle jest fakt, że żaden z ich twórców nie wybrał historii słabej pod względem inscenizacyjnym albo mało interesującej dla odbiorcy. Wszystkie źródła okazały się bardzo ciekawe i wartościowe, dlatego o tym, czy dane przedstawienie zaliczyć można do udanych czy nie, decydowała pomysłowość artystów na prezentację danej opowieści oraz umiejętność pokazania bardzo specyficznej formy autentyczności, która nie zakłóciła odbioru teatru dokumentalnego. Zarówno tematyka, jak i konieczność konfrontowania przedstawianej na scenie rzeczywistości z realnymi pierwowzorami postaci czy zdarzeń wymagały od twórców wyjątkowego rodzaju wrażliwości i szczerej chęci dotarcia do emocji bohaterów tych narracji. Wydaje się, że z taką otwartością i osobistym zaangażowaniem Robert Traczyk potraktował tancerzy spełniających się w gatunku Lindy Hop. W swoim spektaklu „TanzGala” oddał głos zaproszonym do projektu dwóm parom pasjonującym się na co dzień tym stylem tańca, by w oparciu o własne doświadczenia i relacje z prawdziwych wydarzeń mogli w formie anegdot przybliżyć widzom kulturę Lindy Hop. Bohaterom swojej opowieści w pełni zaufał także Jakub Tabisz, który do przedstawienia „Nowi” zaprosił grupę Ukraińców mieszkających od kilku lat lat w Polsce i mogących podzielić się z publicznością swoimi refleksjami na temat rozpoczynania życia w obcym kraju, poszukiwania domu czy pracy oraz zawiązywania relacji z nowymi ludźmi. Z kolei z własnych, rodzinnych historii czerpali inspiracje Martyna Matoliniec i Aleksander Maciejczyk przygotowując spektakl „Co po nas zostaje”, w którym opowiadają o losach swojej babci i swojego dziadka i o tym, w jaki sposób te osoby zostały zapamiętane przez innych ludzi.
Wielką wartością okazało się w tych trzech projektach bogactwo przeżyć osób, które zechciały podzielić się swoją wiedzą, obawami, radościami i bardzo osobistymi wspomnieniami, stanowiącymi z kolei pretekst do stworzenia ciekawych teatralnych opowieści. Ze względu na intymność wszystkich inscenizacji – na co złożyły się oszczędność scenicznych środków, kameralna widownia i krótkie formy spektakli – przedstawienia te mogą pozostać wolne od zarzutów upubliczniania tego, co powinno pozostać tajemnicą (rodzinną lub osobistą) lub poszukiwania dla teatru sensacyjnych historii. Zaprezentowane na scenie bardzo udane spektakle były dowodem na to, z jakim szacunkiem do tematu i wyjawianego sekretu podeszli reżyserzy, dzięki czemu mogli zamienić te dokumentalne źródła w poruszające – ze względu na swój autentyzm – przedstawienia.
Z kolei oddanie głosu aktorom okazało się dobrym pomysłem w przypadku dwóch innych projektów: zabawnego, traktującego o relacji damsko-męskiej „Podejdź bliżej” w reżyserii Moniki Czajkowskiej oraz historii mężczyzny rozpaczającego po stracie ukochanego psa – tytułowej „Herci” – wyreżyserowanej przez Adę Tabisz. Słowa wypowiedziane przez bohaterów tych opowieści tym razem zyskały profesjonalną, aktorską interpretację Magdaleny Gładysiewicz, Marcina Czerskiego, Pauliny Sobiś i Jędrzeja Bigosińskiego – w obu przypadkach świetnie dopracowaną. Mocniej niż w przypadku wcześniej wspomnianych spektakli dały się zarówno w propozycji Czajkowskiej jak i Tabisz wyodrębnić fabuły – wybrane do opowiedzenia na scenie historie mogłyby z powodzeniem stanowić inspirację do powstania na ich podstawie powieści lub filmu, choć pewnie wplotłaby się w nie wówczas w ramach pewnego artystycznego uzupełnienia fikcja – literacka lub filmowa. W przypadku interpretacji teatralnej nie dostrzegam żadnych braków, które należałoby zastąpić jakimś fikcyjnym substytutem.
Każda z opowiadanych podczas „Teatru na faktach” historii miała dużą wartość poznawczą. Większości udało się nadać kształt teatralnie na tyle ciekawy, by do tego oglądało się je z dużą przyjemnością i zainteresowaniem. Twórcy pozwolili dokumentalnym źródłom swoich projektów wybrzmieć na scenie i często do minimum ograniczyli inscenizacyjne koncepcje – takie minimum okazało się jednak wystarczające, by widzowie mieli do czynienia z wartościowym spektaklem i rzetelne przekazywanymi faktami.
Przegląd teatru dokumentalnego „Teatr na faktach”
14-16.02.2019, Instytut im. Jerzego Grotowskiego