Przed rozpoczęciem spektaklu „MAGNOLIA” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym publiczność wysłuchuje ostrzeżenia, że wymienieni z imion i nazwisk aktorzy (cała obsada) są dziś niedysponowani uczuciowo. Następnie widzowie zostają zaproszeni do świata wykreowanego przez Paula Thomasa Andersona, ale nie w chronologiczny sposób, lecz bezpośrednio w finałowy epizod. Na scenie pojawiają się przebrani w żabie kostiumy bohaterowie, by przypomnieć najbardziej symboliczny element tego kinematograficznego dzieła – deszczu żab. Reżyser Krzysztof Skonieczny miał bardzo dobrą intuicję posiłkując się pewnym rodzajem wrażliwości i emocjonalnych zawirowań charakterystycznych dla filmowego pierwowzoru z 1999 roku, ponieważ fantastycznie sprawdziły się one na deskach teatru.
Twórcy wydobyli ze scenariusza oraz samego filmu Andersona bardzo wiele jego zalet. Korzystając z wielopłaszczyznowej narracji oraz specyficznej dynamiki towarzyszącej „MAGNOLII” duet adaptatorski Herbut&Skonieczny odtworzył na scenie rzeczywistość otępiałych z samotności i zagubionych w plątaninie własnych uczuć ludzi. Nieprzewidywalna zmiana rytmu – tak w filmowym pierwowzorze, jak i teatralnej interpretacji – oraz oddziaływanie na bardzo zróżnicowanych poziomach wrażliwości zostały we wrocławskim spektaklu nie tylko zachowane, ale wręcz uwypuklone i udoskonalone. Co więcej, reżyser przekształcił to, co w kinematograficznej wersji mogło zostać uznane za wadę, w teatralne zalety – chaos postaci, wątków i emocji wpływa bardzo pozytywnie na najnowszą premierę Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Ryzykowne było także zmierzenie się z bohaterami „Magnolii” – konkurs na najtrudniejszą do odegrania rolę jest zupełnie nierozstrzygalny, a mimo to, aktorzy zaproszeni do udziału w spektaklu Skoniecznego wychodzą z tej próby zwycięsko i dla każdego z nich kreacja z tego przedstawienia stanie się bardzo mocnym punktem w dotychczasowych artystycznych doświadczeniach.
Różnorodność postaci wymyślonych przez Andersona wpływa na uniwersalność opowiadanej historii, zaś w teatralnej interpretacji pozwala na dużą zmienność emocji, które może obserwować, ale i przeżyć widz. Wątek uzależnionej od narkotyków Klaudii (Paulina Wosik) i fajtłapowatego policjanta Januarego Kundelka (Piotr Łukaszczyk) wprowadza element romantyczno-komiczny, a przy tym dopuszcza powstawanie energicznych, mocno odstających od reszty narracji dialogów. Pojawienie się na scenie tej pary znacznie podkręca tempo spektaklu. Podobną dynamikę wprowadza postać Kota Kocura Kotowskiego (Mateusz Łaskowski) – coacha nauczającego mężczyzn jak zdobywać kobiety. Zabawny, choć już w nieco bardziej tragiczny sposób, bywa także grany przez Jerzego Senatora Donat Kowalski – mężczyzna, którego wygrana w dziecięcym teleturnieju na zawsze uwięziła w roli małego, genialnego chłopca. Natomiast na zupełnie innym biegunie emocji znajdują się dramatyczne losy umierającego Nestora (Maciej Tomaszewski) i jego żony Lindy (Anna Kieca). Pozornie niezwiązane ze sobą wątki zmierzają do spójnych rozstrzygnięć oraz refleksji, a rozpisanie tych dramatów na tak wiele głosów sprawia, że opowieść o potrzebie budowania wspólnoty wybrzmiewa mocniej.
Skonieczny wchodząc do teatru nie do końca wyszedł z planu filmowego, a dowody tego widzimy w postaci gęsto najeżonej sprzętem nagrywająco-odtwarzającym sceny. Sporą część spektaklu możemy oglądać za pośrednictwem wideoprojekcji, które skutecznie odwracają uwagę od bezpośredniego obserwowania bohaterów, ponieważ realizatorzy oferują szereg ciekawych zbliżeń i detalicznych ujęć. Taki pomysł wydaje się tym bardziej zasadny, że na pierwszym planie w „MAGNOLII” występuje człowiek z całą intensywnością swoich przeżyć – warto więc przyjrzeć mu się bliżej, nawet w dosłownym sensie. Przeniesienie ciężaru przedstawienia na warstwę psychologiczną nie przeszkodziło jednak w stworzeniu widowiskowej i zachwycającej wizualnie oprawy dla wszystkich rozgrywających się wydarzeń. Scenografia zaprojektowana przez Fabiena Lédé to miejsce, gdzie dochodzi do spotkania natury i nowoczesnych technologii, które dają bohaterom przestrzeń niezbędną do podejmowania działań, a jednocześnie silnie ich ograniczają.
„MAGNOLIA” z Wrocławskiego Teatru Współczesnego jest teatrem próby – dla aktorów, twórców i widzów oraz dla swego filmowego pierwowzoru, który ostatecznie broni się w teatralnej oprawie, a przy tym uruchamia zupełnie nowe, bardzo aktualne rejestry emocji. Spektakl Skoniecznego to bardzo intymna, bazująca na indywidualnych przeżyciach opowieść i dlatego ma ona szansę być równie osobiście oraz niejednoznacznie interpretowana. Każdy z wątków oraz wszystkie przywołane na scenie postaci niosą w sobie potencjał zarówno pozytywnych, jak i negatywnych impulsów, a od wrażliwości widza zależeć będzie to, na którą stronę przechyli się ta emocjonalna szala.
Wrocławski Teatr Współczesny
„MAGNOLIA”
na podstawie scenariusza Paula Thomasa Andersona
reżyseria, adaptacja, wideo: Krzysztof Skonieczny; adaptacja, dramaturgia: Anka Herbut; scenografia: Fabien Lédé; muzyka: Wojciech Urbański & The Frogs; kostiumy: Svenja Gassen; światło, wideo: Michał Dymek; choreografia: Marta Ziółek; obsada: Ewelina Paszke-Lowitzsch, Wiesław Cichy, Paulina Wosik, Piotr Łukaszczyk, Jerzy Senator, Mateusz Łasowski, Maciej Tomaszewski, Anna Kieca, Tomasz Orpiński, Miłosz Pietruski, Igor Mizgała.
Premiera: 25.05.2019
fot. Aleksandra Bydłowska
[vifblike]