Maria Wojtyszko i Jakub Krofta stworzyli we Wrocławskim Teatrze Lalek nie tylko wciągający, widowiskowy spektakl dla dzieci, ale także opowiedzieli w baśniowej formie historię ważną i pouczającą.
Tytułowa bohaterka przedstawienia „Ojeja! Albo o dziewczynce, która nie znała własnego imienia” boryka się ze swoimi wadami – czuje się wybrakowana i nie spełnia oczekiwań ojca. Nie po drodze jej z edukacją czy filozofią, które dla mądrego Wysiła Paradygmata (Tomasz Maśląkowski) są niezwykle istotne i świadczą o wartości człowieka. Kiedy ojciec zaczyna mieć kłopoty ze zdrowiem, przyczyn wszelkich zmartwień oraz stresów wpływających na pękanie serca ojca Ojeja (Anna Makowska-Kowalczyk) upatruje w sobie. By ratować życie Wysiła dziewczynka wyrusza na poszukiwanie Wielkiego Medyka Wszemistrza, który jako jedyny mógłby ją ulepszyć, a tym samym sprawić, by ojciec nie martwił się, że jego córka jest nieudana. W spektaklu dla dzieci bohaterka wyruszająca w podróż musi przeżyć wiele niezwykłych przygód, spotkać ciekawych ludzi i stworzenia, a na koniec wyciągnąć lekcję z całej szalonej eskapady. Nie inaczej jest w przedstawieniu Wojtyszko i Krofty – młodzi widzowie śledząc Ojeję przekonują się, że nie wszystko musi wymagać ulepszenia.
Drogę do finałowej refleksji wypełniają w tej historii spotkania z piratami, trollami, syrenami oraz krasnalami. Ojeja, choć od dłuższego czasu nie może zdać do drugiej klasy, a w szkole nie radzi sobie najlepiej, jest bardzo rezolutna i wygadana. Anna Makowska-Kowalczyk w roli przebojowej i odważnej dziewczynki co rusz zmusza widzów do śmiechu zabawnymi tekstami oraz niespodziewanymi, zawsze trafnymi spostrzeżeniami. Komediowego zacięcia dodają postaci również rozmowy z lalką, z którą Ojeja nie rozstaje się przez całą podróż.
Mocnym elementem spektaklu jest także muzyka skomponowana przez Grzegorza Mazonia. Oprócz kompozycji, które stanowią dźwiękowe tło wydarzeń rozgrywających się na scenie, możemy usłyszeć także kilka zabawnych, śpiewanych piosenek świetnie urozmaicających opowieść. Wrocławski Teatr Lalek ma wielkie szczęście, że w gronie pracujących w nim aktorów znalazł się Mazoń, którego muzyka już w niejednym spektaklu znacząco wpłynęła na wartość całego widowiska, bo kompozytor doskonale wyczuwa klimaty, których scena teatralna potrzebuje w muzycznej warstwie.
W „Ojei…” gęsto jest od wątków, bo choć historia dziewczynki wydaje się prosta, kolejne spotkania i przygody wprowadzają coraz to nowe tematy. W spektaklu Wojtyszko i Krofty pojawia się na przykład w różnych kontekstach rola kobiety. Wszystkie oglądane na scenie wydarzenia opowiadane są przez aktorów zamkniętych podczas zarazy w teatrze. Zabijają nudę odtwarzając losy Ojei i jej ojca, a widzowie Wrocławskiego Teatru Lalek oglądają zatem teatr w teatrze (najczytelniej jednak ten motyw udaje się pokazać dopiero na końcu przedstawienia). Aktorzy przebierają się w stroje z minionych epok, a kilka fabularnych tropów wskazuje, że przygody bohaterów nie rozgrywają się współcześnie. Refleksja nad pozycją kobiety w świecie jest więc również naznaczona motywem historycznym. Do tego dodać trzeba pomieszanie rzeczywistego i magicznego porządku, bo obok chodzącej do szkoły Ojei czy wykształconej Atypy – córki Wielkiego Medyka Wszemistrza, w spektaklu pojawiają się sprowadzone do roli służących kobiety w środowisku krasnoludów. Wśród nich pojawia się Krasnal Mścisław, a właściwie Wandzia, która przebiera się od dziecka za chłopca i wstąpiła do wojska, by mieć w życiu łatwiej w męskiej roli. Z kolei na statku piratów obecność Ojei od razu przywołuje zabobon, według którego kobieta na pokładzie oznacza kłopoty, a dalsze wydarzenia rozgrywające się w tej scenie sugerują, że w tym przesądzie może być ziarno prawdy.
Wiele tematów zostało wplecionych w historię o niedoskonałości i dążeniu do ulepszeń. Pod baśniową formą twórcy ukryli problemy warte przedyskutowania dziś. Jednym z nich jest poszukiwanie sposobów na komunikowanie się ze sobą. W „Ojei…” problemy z porozumieniem mają prawie wszyscy – piraci w swoim własnym gronie, główna bohaterka i najbliższa jej osoba czyli ojciec czy trolle oraz syreny, pozostający od zawsze w konflikcie. Każdą napotkaną w spektaklu komplikację rozwiązać można poprzez rozmowę, wyjaśnienie nieporozumień oraz zrozumienie drugiej strony. Tego także uczą Wojtyszko i Krofta, pokazując, że od powielania stereotypów i chowania urazy zawsze lepszy jest dialog.
Wrocławski Teatr Lalek
„Ojeja! albo o dziewczynce, która nie znała własnego imienia”
TEKST i REŻYSERIA: Jakub Krofta, Maria Wojtyszko
SCENOGRAFIA: Matylda Kotlińska
MUZYKA: Grzegorz Mazoń
REŻYSERIA ŚWIATŁA: Alicja Pietrucka
OBSADA: Grzegorz Borowski, Radosław Kasiukiewicz, Agata Kucińska, Konrad Kujawski, Marta Kwiek, Anna Makowska-Kowalczyk, Tomasz Maśląkowski, Grzegorz Mazoń, Edyta Skarżyńska
Premiera: 6.03.2021
fot .Natalia Kabanow