Mieszam w kulturze
Menu
  • Teatr
  • Film
  • Muzyka
  • Literatura
Menu

Niby nikt, a jednak brak („Nikt (nie) spotyka Nikogo”)

Posted on 11 lutego 201911 lutego 2019 by mieszamwkulturze

O braku, samotności i możliwości zaistnienia w relacji z drugim człowiekiem opowiadają Aleksandra Kugacz-Semerci i Mertcan Semerci w swoim spektaklu inspirowanym dramatem Petera Asmussena. Wybierają formę wizualnie i tekstowo bardzo skromną, otrzymując przez to efekt intymnego obrazu. Widzowie muszą podporządkować się grze świateł i wyborom dokonywanym przez twórców, którzy decydują, jak wiele zechcą w danej scenie odsłonić, a co pozostawią domysłom.

Dwójkę bohaterów spektaklu „Nikt (nie) spotyka nikogo” poznajemy w chwili, gdy oddalają się od siebie. Wciąż podejmują próby interakcji, lecz wszystkie nieskuteczne. Dzięki tym zmaganiom widzowie otrzymują jednak wiele ciekawych choreograficznie scen, mających jednocześnie symboliczny wydźwięk. Choćby układ z wykorzystaniem czterech krzeseł, na których układa się kobieta i które następnie są kolejno zabierane przez partnera. Zmusza to bohaterkę do zmian pozycji, stopniowo ograniczając także jej przestrzeń. Z pomocą takich epizodów opowiadana jest historia pary, a właściwie dwojga ludzi będących zupełnie odrębnymi jednostkami, ale wciąż poszukujących drogi pojednania. Silne charaktery, niechęć do rozwiązań kompromisowych oraz potrzeba dominacji sprawiają, że na scenie częściej oglądamy ich walkę, aniżeli miłość. Doświadczanie krzywdy ze strony partnera nie jest jednak wystarczającym powodem, by zrezygnować z tej relacji. Nie otrzymujemy jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego tych dwoje nie potrafi się rozstać, ale upór z jakim wciąż próbują ze sobą być wydaje się przesądzać o tym, że od tego związku zależy ich życie. Opowieść inspirowana dramatem Asmussena to jakby „być albo nie być” w wersji damsko-męskiej, gdzie o istnieniu decyduje drugi człowiek i jego uczucia.

Nie każdy zamysł twórców znajduje swoje sceniczne odzwierciedlenie w zupełnie czytelnej formie. Każde z podejmowanych przez bohaterów działań jest skierowane i dedykowane wyłącznie partnerowi (widzowie pełnią w tym spektaklu rolę wścibskich podglądaczy), przez co zyskuje wymiar niebywale intymny, czasem tak bardzo, że być może w rzeczywistości zrozumiałby go tylko adresat. Nie mając dostępu do wielu skojarzeń i wspomnień łączących postaci grane przez Aleksandrę Kugacz-Semerci i Mertcana Semerci niemożliwe wydaje się zrozumienie wszystkich wymienianych przez nich gestów czy nawet słów. Bycie intruzem to bardzo ciekawe doświadczenie, które fundują nam twórcy spektaklu, a dodatkowo poczucie obcości potęgowane jest przez niezwykle subtelną i przemyślaną reżyserię świateł autorstwa Dawida Ilczyszyna.

Poszukując poetyckiej refleksji o samotności warto zwrócić uwagę na najnowszą produkcję Instytutu im. Jerzego Grotowskiego. W „Nikt (nie) spotyka nikogo” wykorzystuje się milczenie i ciemność, by opowiadać o braku. Ograniczając środki do minimum twórcy kreują intymny portret zamiast omawiać temat szeroko i komentować go na wiele sposobów. Z tego umiaru mogą rodzić się refleksje wykraczające znacznie dalej niż obszar, który zechcieli oświetlić (w dosłownym i niedosłownym sensie) nam twórcy.

Instytut im. Jerzego Grotowskiego

„Nikt (nie) spotyka Nikogo”

Spektakl inspirowany lekturą dramatu Nikt nie spotyka nikogo Petera Asmussena

Scenariusz i wykonanie: Aleksandra Kugacz-Semerci i Mertcan Semerci; Współpraca inscenizacyjna: Jarosław Fret; Współpraca nad ruchem scenicznym: Joanna Jaworska-Maciaszek; Realizacja świateł: Dawid Ilczyszyn

Premiera: 8.02.2019

fot. Tobiasz Papuczys

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

KTO TU MIESZA

Kasia Mikołajewska – to ja dla Was mieszam w kulturze. Przed blogiem były studia na wrocławskim kulturoznawstwie i polonistyce, była długa współpraca z Teatraliami, inne krótsze lub dłuższe recenzenckie doświadczenia (Czas Kultury, artPapier, e-splot, Dwumiesięcznik…). A później przyszedł taki moment, kiedy zapragnęłam mieszać szerzej – nie tylko w teatrze, ale i w filmach, muzyce, książkach – i kompletnie po swojemu. Na co dzień łączę miłość do sztuki ze sztuką przetrwania w korpo i udaję, że to normalna mieszanka. 

KULTURALNE ZAMIESZANIE

Mieszam w kulturze, bo może wcale nie trzeba próbować uporządkowywać tego wszystkiego co się w niej dzieje. Ona nie do końca chce być ułożona i trzeba jej na to pozwolić. Dlatego ja mieszam, a przy okazji podrzucam waszej uwadze to, co z tego wybuchowego miksu uda mi się wyciągnąć. A przede wszystkim – zachęcam do mieszania się do kultury!

W CO SIĘ WMIESZAĆ

 

Szukaj

© 2021 Mieszam w kulturze | Theme by Superbthemes

Używamy plików cookie, aby zapewnić najlepszą jakość na naszej stronie internetowej. Więcej informacji o plikach cookie, z których korzystamy, lub o ich wyłączeniu.settings.

Mieszam w kulturze
Powered by  GDPR Cookie Compliance
Privacy Overview

This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.

Strictly Necessary Cookies

Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.

If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.