Osiem obsesji rządzi światem Eberharda Mocka, jednocześnie utrudniając i ułatwiając pracę detektywa. Nie można odmówić mu skuteczności w rozwiązywaniu kolejnych zagadek kryminalnych, ale to nie nad tajemniczymi morderstwami pochyla się Konrad Imiela, reżyserując „Mocka. Czarną burleskę”. Spektakl Teatru Muzycznego Capitol to wiwisekcja osobowości głównego bohatera książek Marka Krajewskiego i jego problemów z ustaleniem, czego tak naprawdę w życiu pragnie. By spróbować zrozumieć Mocka, konieczna jest konfrontacja z jego demonami, a te przybierają zazwyczaj ludzkie twarze, dlatego na scenie pojawia się cała plejada antagonistów, współpracowników, ale też osób, do których detektyw miał słabość.
Reżyser „Mocka…” precyzyjnie rozczłonkowuje (co w kontekście kryminalnych inspiracji nie powinno zaskakiwać) historię tytułowego bohatera, którego obsesje stanowią motywy kolejnych scen. Musical pozbawiony mówionych dialogów bez reszty wypełniają piosenki poświęcone karierze, alkoholowi, niecierpliwości, wrażliwości, kobiecej urodzie, samotności, władzy i wreszcie rodzinie. Każdy utwór poprzedza z kolei inspirowane piosenką przedwojenną muzyczne wprowadzenie w wykonaniu Dam Ulicy. Prostytutki występują jako narratorki pomagające widzom szybko odnaleźć się we wprowadzanym wątku, przedstawiają postaci, ich związek z głównym bohaterem, a często też pomagają usytuować wydarzenia w chronologii książek Krajewskiego. Ich rola w całym przedstawieniu jest nie do przecenienia, i to nie tylko ze względu na pełnioną w tej inscenizacji funkcję chóru. W prologu to właśnie Damy opowiadają, jak stworzyły Mocka (Artur Caturian) i zdaje się również, że to one znają detektywa najlepiej – z pewnością lepiej niż on sam. Wprowadzenie na scenę tych sześciu uzbrojonych w ukulele bohaterek to jeden z najciekawszych elementów „Mocka…”, bo z jednej strony idealnie komponują się z ciemnym, brudnym i ponurym półświatkiem kryminałów noir, a z drugiej – w zabawny i ciekawy sposób wprowadzają do musicalu element burleskowy. Każda z dziewczyn jest zupełnie inna i choć w grupie prezentują się spójnie, a przy tym brzmią fantastycznie, prym wiedzie najbardziej zadziorna Angela (Justyna Woźniak).
Silny, damski zespół ulicznych muzykantek to też pierwszy z sygnałów, że postaci kobiece skradną cały spektakl. Świetna jest hrabina, czyli bezwzględna i szalona Gertruda Von Mogmitz (Bogna Joostberens), a niezwykle przejmująco w swoim utworze brzmi także przywieziona w niewolniczym transporcie z Afryki Frederika (Emose Uhunmwangho). Duet Klara (Katarzyna Pietruska) i Emma (Helena Sujecka) przekonująco opowiada o tym, jak dziewczęta przyjeżdżając do Breslau, chciały się bawić światem, lecz nie tylko zabawę, ale i żywot zakończyły jako prostytutki zamordowane w okrutny sposób. Wykonywany przez nie song świetnie ukazuje realia miasta, nad którego bezpieczeństwem sprawuje pieczę Mock. Oferując rozrywkę i przyjemności nocne kluby oraz uliczki zapraszają do niebezpiecznej gry, w której łatwo zostać ofiarą. Ich wątek to także pretekst, by detektyw mógł zaprezentować swój talent wykorzystywania dedukcji i dobrodziejstw nauki. Analiza rigor mortis doprowadza go szybko do wyjaśnienia okoliczności przestępstwa. Największe jednak współczucie wśród prezentujących się na scenie pań budzi Sophie, żona detektywa, o której Damy Ulicy śpiewają: „Bielutkim proszkiem wypełniona / Słyszysz nierówny, chwiejny krok / To nie kochanka, to jest żona / Królowa Breslau Sophie Mock”. Ewa Szlempo-Kruszyńska stworzyła fenomenalną kreację kobiety odurzonej narkotykami i własnym smutkiem, a piosenka „Wybacz, że nie podlałam kwiatów” to największa perełka całego widowiska.
Tym, co również czyni z „Mocka. Czarnej burleski” kolejną świetną musicalową realizację Capitolu jest muzyka Grzegorza Rdzaka. Debiutujący w roli kompozytora całej oprawy muzycznej do spektaklu twórca nie zdecydował się na żaden dominujący motyw, który przewijałby się w większości utworów, spajając je w prosty, ale czasem dość banalny sposób. Przeciwnie, każda piosenka skomponowana przez Rdzaka jest efektem poszukiwań w bardzo różnych obszarach muzyki, a jednak mimo wszystko całość odbiera się jako harmonijną, a przede wszystkim oddającą klimat niejednoznacznego, co rusz zaskakującego swych gości Breslau. Miasto Mocka, choć spowite w mrok, ma także swoje odcienie – wiele odcieni czerni.
Reżyser spektaklu rozbraja przesiąknięty zbrodnią oraz okrucieństwem świat Krajewskiego i nadaje mu formę scenicznie lekką – rewiową, burleskową – a przy tym tworzy skomplikowanego, uwikłanego we własne dylematy bohatera. Co ciekawe, Mock pozostaje w cieniu – oddaje głos ludziom, których napotkał na swej drodze i to ich relacje pozwalają lepiej, choć nie wyczerpująco, poznać tytułową postać. Przedstawienie zdominowała aura tajemniczości, którą obserwujemy na wielu polach: fragmentaryczne projekcie wyświetlane nad sceną, epizodyczne postaci pojawiające się w kolejnych songach, a także najbardziej symboliczny zabieg – noszenia przez głównego bohatera maski. Tajemnicą jednak nie jest, że po raz kolejny Capitol sprawdza się jako scena, na której można konfrontować istotne treści w odsłonie, która niekoniecznie pozbawiona będzie widowiskowego szlifu. Mamy więc znów we Wrocławiu świetnie zrealizowany musical, którego funkcja nie kończy się na rozrywce – na niej się opiera, lecz interpretuje rzeczywistość czasem bardzo nierozrywkową.
Teatr Muzyczny Capitol
„Mock. Czarna burleska”
na motywach powieści Marka Krajewskiego
Scenariusz i reżyseria: Konrad Imiela; teksty piosenek: Roman Kołakowski i Konrad Imiela; muzyka: Grzegorz Rdzak; kierownictwo muzyczne: Grzegorz Rdzak, Adam Skrzypek; scenografia: Anna Haudek; kostiumy: Anna Chadaj; choreografia: Jacek Gębura; wizualizacje: Agata Bartos, Piotr Bartos, Łukasz Gawroński; obsada: Elżbieta Kłosińska, Klaudia Waszak, Justyna Woźniak, Małgorzata Fijałkowska, Alicja Kalinowska, Marianna Linde (gościnnie), Artur Caturian, Ewa Szlempo-Kruszyńska, Tomasz Wysocki (gościnnie), Adrian Kąca, Bartosz Picher, Katarzyna Pietruska, Helena Sujecka/Barbara Gołębiowska, Michał Zborowski, Bogna Joostberens, Emose Uhunmwangho, Krzysztof Suszek, Michał J. Bajor (gościnnie), Mateusz Kieraś (gościnnie); orkiestra: Adam Skrzypek / Grzegorz Rdzak (dyrygent), Beata Wołczyk (I skrzypce, kalimba), Marcin Lutrosiński (instr. klawiszowe, piano), Wojciech Bergander / Grzegorz Piasecki (kontrabas), Maciej Mazurek / Magdalena Czwojda (gitary), Sebastian Skrzypek / Wojciech Buliński (perkusja), Dariusz Kaliszuk / Michał Polak (instr. perkusyjne), Aleksander Kobus / Dawid Rejniak (trąbka I), Dominik Gawroński / Jan Chojnacki / Marcin Gościński (trąbka II), Marcin Wołowiec / Maciej Błach (puzon), Tomasz Pruchnicki / Adam Bławicki (saksofon tenorowy, flet), Robert Kamalski / Igor Pietraszewski (saksofon altowy, saksofon barytonowy)
Premiera: 12.10.2019
Fot. Łukasz Giza
[vifblike]