„Tyran” we Wrocławskim Teatrze Pantomimy to – trawestując klasyka – horror, który jest w odwrocie i którego nie trzeba się już bać. Film Friedricha Wilhelma Murnaua „Nosferatu – symfonia grozy” dziś też nie wzbudza wielkiego lęku. Obchodzący w tym roku setną rocznicę powstania jeden z najważniejszych przykładów niemieckiego ekspresjonizmu filmowego jest dziś klasyką gatunku, choć jego główna gatunkowa cecha, jaką jest wywoływaniu w widzach strachu, dawno się wyczerpała. Podobne odwrócenie konwencji towarzyszyło twórcom „Tyrana”, którzy też doskonale bawią się gatunkiem.
Opowieść o tyranii oraz podporządkowaniu i byciu podporządkowanym wymyka się możliwościom zaklasyfikowania. Oglądamy ją w wykonaniu zespołu Teatru Pantomimy, natomiast oddziaływanie estetyki teatru tańca czy teatru dramatycznego jest w tym przedstawieniu bardzo widoczna i czyni „Tyrana” niezwykłym scenicznym zjawiskiem. Jakub Lewandowski, reżyser przedstawienia oraz odpowiedzialna za scenariusz i dramaturgię Justyna Tomska inspirowali się filmem „Nosferatu symfonia grozy” z 1922 roku, by poprzez konwencję horroru wynaturzyć opresje rządzące pracą sceniczną. Poddawany tyranii aktor miotający się w skomplikowanych choreografiach, w wymagających etiudach pantomimicznych czy wreszcie w karykaturalnie przerysowanych dramaturgicznie scenach toczy walkę nie tylko ze swoim ciałem, ale i umysłem. Będąc zmuszonym do wykonywania ściśle zaaranżowanych sekwencji ruchów poddaje się tyranii reżysera.
Zespół Teatru Pantomimy wykonał wspaniałą pracę – wykorzystując swoje umiejętności aktorskie pokazał na scenie takie aktorstwo, jakie wymarzyłoby się najgorszemu tyranowi. Grają tak, jak musieliby grać, gdyby podporządkowali się całkowicie woli sprawcy – reżysera, dramaturga czy choreografa. Absolutnie precyzyjne choreografie i kolejne sekwencje scen – w których nie brak uporczywych powtórzeń – sprawiają, że pomimo dominującego w tym spektaklu mroku, aż chce się przedzierać przez ciemności wzrokiem, by nie uronić żadnego elementu widowiska. Panujące na scenie ciemności mają oczywiście swoje uzasadnienie w filmowej konwencji przedstawienia, a dopełniające scenografię drewniane trumny czy kopiec ziemi służący za grób mają także pozytywny wpływ na budowanie klimatu – nawet jeśli klimat grozy od początku do końca jest potraktowany z przymrużeniem oka.
Wrocławski Teatr Pantomimy to dziś bodaj najbardziej zaskakująca scena teatralna w stolicy Dolnego Śląska. Każda kolejna premiera niesie zupełnie nową jakość. Tym, co łączy większość projektów z ostatnich lat jest odważna zabawa z konwencjami. Zespół z impetem wyważa wciąż inne, nieotwarte dotąd drzwi, by wystawiając się na wymagające próby, co rusz udowadniać, jak rewelacyjnie potrafi pracować nad każdym, nawet bardzo nietypowym tematem, w jeszcze bardziej nietuzinkowej odsłonie teatralnej. „Tyran” to kolejny triumf pantomimy, z którą najwyraźniej ożenić można wszystko, nawet horror sprzed stu lat.
Wrocławski Teatr Pantomimy
„Tyran”
reżyseria i choreografia: JAKUB LEWANDOWSKI
scenariusz i dramaturgia: JUSTYNA TOMSKA
scenografia i kostiumy: LIDIA KANCLERZ
muzyka: PATRYCJA HEFCZYŃSKA
reżyseria światła: PAWEŁ MURLIK
asystentka reżysera: NATALIA DINGES
Obsada: ARTUR BORKOWSKI, AGNIESZKA CHARKOT, IZABELA CZEŚNIEWICZ, AGNIESZKA DZIEWA, WOJCIECH FURMAN (gościnnie), ANNA NABIAŁKOWSKA, JAKUB PEWIŃSKI (gościnnie), MONIKA ROSTECKA
Premiera: 22.04.2022
Fot. Natalia Kabanow